Rozmowy #9
- Co to było?
Spojrzałam na Daisy. Biedaczyna, była cała blada. Oddychało jej się chyba jeszcze gorzej.
- Nie wiem - szepnęłam. - Ale cokolwiek to było, nie miało w stosunku do Nas pokojowych zamiarów.
- Ani nie było... Ziemskie - dodała.
Nastała chwila ciszy. Nie puszczałyśmy swoich rąk, trzymaliśmy je może nawet jeszcze mocniej niż wcześniej.
- Dobra, za chwilę nie wytrzymam, co to, kurwa było?!
Przez chwilę analizowałam, do czego tak właściwie doszło.
Chciała nas zamordować istota z innego wymiaru, wyglądająca jak postać z horroru.
Dla uściślenia, chciała nas zadźgać nożem.
Po ucieczce okazało się, że mamy jakąś moc wytwarzanie otoczki...
A Daisy zna niecenzuralne słowa, o których tutaj nie napiszę.
Czyli wychodzi na to, że albo to była prawda, albo się naćpałyśmy.
- Jaki dziś dzień tygodnia?
- Wtorek.
Wymieniłyśmy znaczące spojrzenia.
- Tylko jak tu zasnąć?
- Hm... - mruknęłam. - Co Cię usypia?
- No właśnie nic.
Gorączkowo myślałam, co zrobić, żeby nastolatka poszła spać w biały dzień.
Wiem.
- Tylko taki... Normalny sen? - spytałam się.
- A jaki jest nienormalny?
- Taki, gdy trafiasz do szpitala.
Jej mina wyrażała strach z moich słów.
- Jednak jesteś gangsterem?
Zachichotałam nieudolnie.
Jak mogłam się śmiać w takim momencie?!
- Nie, źle mnie zrozumiałaś.
- A więc jak mam inaczej zasnąć?
Zastanowiłam się jeszcze przez moment. No ale jak nie tak, to jak?
- Tylko się nie fochnij za to, co zrobię.
- A co chcesz mi zrobić?
- Ogłuszyć.
Uderzyłam ją w spektakularny sposób - nauczono mnie tego na kursie samoobrony. Nim się spostrzegłam, Daisy leżała na zimnym chodniku.
Przez chwilę bałam się, że ją zabiłam.
Nie oddychała.
Zastygłam.
♥
Tym razem z cytatem. :P
~ Kiedy człowiek zabije tygrysa, nazywa to sportem, ale gdy tygrys zabija człowieka, nazywa się to okrucieństwem.
When a man wants to murder a tiger, he calls it sport; when the tiger wants to murder him, he calls is ferocity.
Marcela.
♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz