sobota, 8 marca 2014

Rozmowy #15

Rozmowy #15

Siedziałam w podziemiach, piwnicy...
Równie dobrze mogłam siedzieć w ogródku.
Miałam związane oczy.
Siedziałam w bezruchu.
Umarłam?
Nie. Czułam się źle.
W piekle czujesz się gorzej, na sto procent.
Zaraz...
Ręka?
- Daisy...? - spytałam się, licząc, że ręka należy do przyjaciółki.
Nie zawiodłam się.
- Ciszej - skarciła mnie. - Oni i tak widzą, że rozmawiamy.
- Widzieć, a słyszeć to dwie różne rzeczy - zauważyłam.
Nastolatka prychnęła wymijająco.
- Zrobiłam po prostu błąd.. - odparła.
- Dość poważny.
Niski, męski głos wymówił te słowa z niebywałym spokojem. Szepnął coś, po czym z naszych oczu zostały zdjęte kawałki czarnej tkaniny, przez którą nic nie widzieliśmy.
Przed nami stał domniemany ojciec Daisy.
- Ty idioto...! - zaczęła krzyczeć dziewczyna. Nic to nie dało - ochroniarze zafundowali jej prawego sierpowego.
Z jej ust ciekła struga aksamitnej krwi.
Spojrzałam z nienawiścią na kreaturę wydającą rozkazy.
- Tak bić własną córkę?
Odpowiedział mi śmiech mężczyzny.
- Córki?! Przecież jej ojciec od 10 lat nie żyje!
Daisy spojrzała z niedowierzaniem..
Ja zresztą też.
- Zgadnijcie, kto go zabił...
- NIE!
Wrzask Daisy był tak przenikliwym, pełnym bólu krzykiem, że aż łzy się lały.
- A wracając do Was, to mi pomożecie. Jeśli zrobicie inaczej... Czeka Was spotkanie z waszymi zmarłymi rodzicami.

Dzięki za przeczytanie,
Marcela.


Aha, jeszcze dla Niki..
PAM-PAM-PAM.
XD

2 komentarze: