Deszcz... Pamiętam ten dzień... Chmury, były jak opętane... I co najgorsze... Pamiętnik Śmierci...
Ale z tym za chwilę. Jestem Lee, normalną nastolatką, której najlepszy przyjaciel to pies Rufus. Mam bardzo niską samoocenę, matka jest chora psychicznie, a ojciec pije. Kiedyś był w więzieniu, a ja wtedy cięłam się żyletką. Matkę to nie obchodziło, choć widziała rany. Aż pewnego dnia, przyszła do Mnie moja babcia. Tylko Ona Mnie rozumie. I dała Mi Pamiętnik Śmierci. Nie wiedziała co to, ale to tylko do pewnego czasu. Następnego Dnia, Ojciec poszedł do więzienia, Ja jak zwykle szłam do przystanku i czekałam na autobus i jechałam do szkoły. Oczywiście, wzięłam Pamiętnik Śmierci. Zaczęła się lekcja, oczywiście siedziałam na końcu i 'fajni' kolesie rzucali we Mnie papierkami z Napisem typu 'Spadaj, to miejsce dla normalnych ludzi z normalną rodziną i nie przyklejonym gównem do gęby Hahahahahaha' Mieli na myśli moją twarz. Oczywiście, powiedzieli, że to Ja rzucałam ;-;, ale co poradzić na takich gówniarzy? Na szczęście cała lekcja była o tym. Była przerwa, zaczęli Mnie zaczepiać i te podobne. Uciekłam do łazienki z płaczem. Zobaczyła Mnie dziewczyna i poszła za Mną i zapytała
- Co się stało?
- Ni..c... - Odpowiedziałam.
- Przecież wiem, że płaczesz. Chodzę z Tobą do klasy. Widziałam, że Cię zaczepiali. A Tak w ogóle, jestem Olivia, a Ty?
- Lee.
-Aha, to witam. Wyjdź z kabiny. Jak chcesz, to możesz po lekcjach iść do Mnie, jeśli oczywiście masz ochotę.
-Może, nie wiem.
W końcu wyszłam i uciekłam ze szkoły. Strasznie się bałam, ale poszłam na ostatnią lekcję. To była.. Plastyka. Rysowałam jak zwykle i dostałam pałę, bo to nie było związane z tym o co Pani prosiła. Tylko raz narysowałam kiedy Pani Jackson prosiła o smutek. To Mi wyszło idealnie. Lecz po lekcji stało się coś niemożliwego...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz