Hej, Wam. Zostało mi jeszcze co najmniej 900 stron lektury (tak, mówię serio xd) więc za bardzo kiedy napisać nie ma. Natce natchnienie nie przychodzi, ale staramy się pisać jak najczęściej.
Mój kolejny bazgroł. Tu również bawiłam się w cieniowanie. Wyszło lepiej niż poprzednio (pewnie dlatego, że ołówkiem się łatwiej cieniuje niż kredką :/). No i mój pierwszy mango-chłopak. Jak dla mnie, wyszedł super, biorąc pod uwagę, że rysowałam sama, nie wzorując się na niczym (no, może oprócz włosów, ale ogółem sama to narysowałam :/)
Na opowiadanie braknie mi czasu. Nie wiem, kiedy je wstawię, na pewno nie za prędko. I jeszcze Natka pogania mnie w kółko z dodanie muzyki. Mam dużo rzeczy na głowie :c
piątek, 31 stycznia 2014
czwartek, 30 stycznia 2014
Ciąża Samanthy #2
Hejjka tu Nataka :D Przedstawiam wam kolejną część historii życia Samanthy.
- No słucham-powiedziała zaniepokojona Daisy.
- No bo wiesz....-Samantha nie mogła wykrztusić z siebie ani słowa. Nie wiedziała jak ma to powiedzieć matce.
- Co wiem? - Zapytała już nieco zniecierpliwiona.
- Yyy... nie wiem jak mam ci to powiedzieć.
- Po ludzku jeśli można-zażartowała.
- Eee... nie, nie potrafię-powiedziała to przez łzy i uciekła do swojego pokoju.
Zamknęła się i nie chciała nikomu otworzyć.
Do domu wrócił ojciec. Ani trochę nie przejął się dziwnym zachowaniem córki. Poszedł do swojej sypialni i położył się.
Był to ćpun i alkoholik, a nazywał się Bad. Już same jego imię mówi o tym, że złe będzie z nim życie. I jest. Jest okropny. Nie liczy się z uczuciami innych. Bije i poniża Daisy, a Samanthę ma gdzieś. Do domu wraca zawsze pijany i zawsze robi to samo, a mianowicie kładzie się spać lub idzie jeść.
Byłby bardzo przystojny gdyby nie ta wódka i narkotyki. Bad miał wory pod oczami, zniszczone ręce, pomarszczoną skórę na twarzy i mnóstwo siwych włosów, przykrywających blond czuprynę.
Matka próbowała wszystkiego byle by Sami otworzyła drzwi i powiedziała jej co ją gryzie, lecz na próżno. Samantha zamknęła się na dobre i nie wykazywała chęci opuszczenia swojego małego królestwa. Płakała cały czas. Słuchała swojego ulubionego zespołu rockowego i patrzyła się bezmyślnie w ścianę. Nie wiedziała co ma zrobić. I wtedy o północy obudziła się i wpadła na pomysł. Postanowiła uciec z domu. Nie chciała przysparzać matce problemów. I tak miała ich już sporo, więc postanowiła jej na razie nic nie mówić o ciąży.
Wstała. ubrała się, po cichu spakowała najpotrzebniejsze rzeczy i wyszła. Nie wiedziała dokąd ma iść. Płakała myśląc o tym jak będzie się martwić Daisy, gdy zamiast niej zastanie puste łóżka. Szła pustą ulicą nie wiedząc dokąd zmierza. Nie myśląc już ze smutku logicznie wsiadła do pierwszego, lepszego autostopu jaki przejeżdżał. Sto razy by się zastanowiła czy wsiąść gdyby wiedziała co się stanie.
Na razie nic się nie działo. Jechała z 30-letnim, żonatym facetem. Był zabawny i dzięki niemu Sami na trochę zapomniała o smutku. Wydawało się, że wszystko jest w porządku.
Było już późno i Samantha była zmęczona. Razem z kierowcą położyła się spać. Tyle, że kierowca nie spał.
Wyszedł na zewnątrz, zapalił papierosa i wrócił o wozu. Zamknął drzwi na klucz. Zaczął dotykać Sami po rękach i coraz wyżej. Samantha obudziła się tak gwałtownie jakby ją poraził piorun.
- Co pan wyprawia?!-spytała przestraszona.
-No chyba nie liczyłaś, że podwiozę cie za darmo, co kotku?-zapytał kierowca z uśmiechem.
-Myślałam...-dopiero teraz Samantha zdała sobie sprawę jaka jest naiwna.
- To źle myślałaś-zakończył kierowca i zaczął zdzierać ubrania z dziewczyny.
Samantha się broniła jak mogła, ale niestety bezskutecznie. Mężczyzna był bardzo silny. Kierowca szybko zdarł z niej ubranie i sam zaczął sie rozbierać. Samantha próbowała uciec, krzyczeć, ale nic to nie dało. I już wtedy wiedziała, że nie ma z nim szans i, że dojdzie do tragedii. Bała się tylko jak mocno odbije się to na jej psychice. I wtedy właśnie doszło do tragedii ( myślę, że wiecie jakiej i nie muszę wam o tym mówić ).
Trwało to około 5 godzin, ponieważ facet był bardzo natrętny i napalony. Na szczęście dziewczyny, zasnął od razu po stosunku.
-Teraz albo nigdy - pomyślała. Wzięła kluczyki i swoje rzeczy i uciekła z wozu. Szybko i pospiesznie ubrała się i poobijana pobiegła na najbliższą stację paliwową. Tam obmyła się. Nie miała przy sobie pieniędzy ponieważ z nerwów zapomniała ich wziąć. Ale była bardzo spostrzegawcza i znała drogę do domu. Zajęło jej to 3 godziny, ale było warto. Wiedziała już, że musi opowiedzieć wszystko matce.
Stała już pod drzwiami. Słyszała krzyki. Najwidoczniej kłóciła się z ojcem. Stała tak w bezruchu dłuższą chwilę. Nie miała odwagi zapukać. Nie miała odwagi spojrzeć Daisy prosto w oczy po tym co jej zrobiła. Usiadła zapłakana na schodach i przypomniała się jej tragedia do której doszło przez jej własną głupotę. Rozkleiła się na dobre.
Nagle i zupełnie niespodziewanie ktoś ją przytulił. Była to mama. Najwidoczniej wychodziła do sklepu czy coś bo była ciepło ubrana. Nie krzyczała na córkę. Uśmiechała się przez łzy, że żyje. Samantha przytuliła się do niej mocno i zaczęła ją przepraszać. I piękna chwila prysła. Zjawił się wkurzony i nawalony Bad.
Ciążą Samanthy #2
- No bo wiesz....-Samantha nie mogła wykrztusić z siebie ani słowa. Nie wiedziała jak ma to powiedzieć matce.
- Co wiem? - Zapytała już nieco zniecierpliwiona.
- Yyy... nie wiem jak mam ci to powiedzieć.
- Po ludzku jeśli można-zażartowała.
- Eee... nie, nie potrafię-powiedziała to przez łzy i uciekła do swojego pokoju.
Zamknęła się i nie chciała nikomu otworzyć.
Do domu wrócił ojciec. Ani trochę nie przejął się dziwnym zachowaniem córki. Poszedł do swojej sypialni i położył się.
Był to ćpun i alkoholik, a nazywał się Bad. Już same jego imię mówi o tym, że złe będzie z nim życie. I jest. Jest okropny. Nie liczy się z uczuciami innych. Bije i poniża Daisy, a Samanthę ma gdzieś. Do domu wraca zawsze pijany i zawsze robi to samo, a mianowicie kładzie się spać lub idzie jeść.
Byłby bardzo przystojny gdyby nie ta wódka i narkotyki. Bad miał wory pod oczami, zniszczone ręce, pomarszczoną skórę na twarzy i mnóstwo siwych włosów, przykrywających blond czuprynę.
Matka próbowała wszystkiego byle by Sami otworzyła drzwi i powiedziała jej co ją gryzie, lecz na próżno. Samantha zamknęła się na dobre i nie wykazywała chęci opuszczenia swojego małego królestwa. Płakała cały czas. Słuchała swojego ulubionego zespołu rockowego i patrzyła się bezmyślnie w ścianę. Nie wiedziała co ma zrobić. I wtedy o północy obudziła się i wpadła na pomysł. Postanowiła uciec z domu. Nie chciała przysparzać matce problemów. I tak miała ich już sporo, więc postanowiła jej na razie nic nie mówić o ciąży.
Wstała. ubrała się, po cichu spakowała najpotrzebniejsze rzeczy i wyszła. Nie wiedziała dokąd ma iść. Płakała myśląc o tym jak będzie się martwić Daisy, gdy zamiast niej zastanie puste łóżka. Szła pustą ulicą nie wiedząc dokąd zmierza. Nie myśląc już ze smutku logicznie wsiadła do pierwszego, lepszego autostopu jaki przejeżdżał. Sto razy by się zastanowiła czy wsiąść gdyby wiedziała co się stanie.
Na razie nic się nie działo. Jechała z 30-letnim, żonatym facetem. Był zabawny i dzięki niemu Sami na trochę zapomniała o smutku. Wydawało się, że wszystko jest w porządku.
Było już późno i Samantha była zmęczona. Razem z kierowcą położyła się spać. Tyle, że kierowca nie spał.
Wyszedł na zewnątrz, zapalił papierosa i wrócił o wozu. Zamknął drzwi na klucz. Zaczął dotykać Sami po rękach i coraz wyżej. Samantha obudziła się tak gwałtownie jakby ją poraził piorun.
- Co pan wyprawia?!-spytała przestraszona.
-No chyba nie liczyłaś, że podwiozę cie za darmo, co kotku?-zapytał kierowca z uśmiechem.
-Myślałam...-dopiero teraz Samantha zdała sobie sprawę jaka jest naiwna.
- To źle myślałaś-zakończył kierowca i zaczął zdzierać ubrania z dziewczyny.
Samantha się broniła jak mogła, ale niestety bezskutecznie. Mężczyzna był bardzo silny. Kierowca szybko zdarł z niej ubranie i sam zaczął sie rozbierać. Samantha próbowała uciec, krzyczeć, ale nic to nie dało. I już wtedy wiedziała, że nie ma z nim szans i, że dojdzie do tragedii. Bała się tylko jak mocno odbije się to na jej psychice. I wtedy właśnie doszło do tragedii ( myślę, że wiecie jakiej i nie muszę wam o tym mówić ).
Trwało to około 5 godzin, ponieważ facet był bardzo natrętny i napalony. Na szczęście dziewczyny, zasnął od razu po stosunku.
-Teraz albo nigdy - pomyślała. Wzięła kluczyki i swoje rzeczy i uciekła z wozu. Szybko i pospiesznie ubrała się i poobijana pobiegła na najbliższą stację paliwową. Tam obmyła się. Nie miała przy sobie pieniędzy ponieważ z nerwów zapomniała ich wziąć. Ale była bardzo spostrzegawcza i znała drogę do domu. Zajęło jej to 3 godziny, ale było warto. Wiedziała już, że musi opowiedzieć wszystko matce.
Stała już pod drzwiami. Słyszała krzyki. Najwidoczniej kłóciła się z ojcem. Stała tak w bezruchu dłuższą chwilę. Nie miała odwagi zapukać. Nie miała odwagi spojrzeć Daisy prosto w oczy po tym co jej zrobiła. Usiadła zapłakana na schodach i przypomniała się jej tragedia do której doszło przez jej własną głupotę. Rozkleiła się na dobre.
Nagle i zupełnie niespodziewanie ktoś ją przytulił. Była to mama. Najwidoczniej wychodziła do sklepu czy coś bo była ciepło ubrana. Nie krzyczała na córkę. Uśmiechała się przez łzy, że żyje. Samantha przytuliła się do niej mocno i zaczęła ją przepraszać. I piękna chwila prysła. Zjawił się wkurzony i nawalony Bad.
Koniec
Kolejna część już niebawem.
Kolejny bazgroł
Hej, Wam. Niedługo wstawię jakieś opowiadanie, gdyż wstawianie jedynie moich lipnych rysunków, chyba Was trochę nudzi. Będę musiała je jeszcze trochę dopracować i dokończyć. Ale mam ferie, więc będzie na to trochę czasu :)
Jeszcze nie wiem, kto to do końca jest. Imienia nie ma. Możecie jej jakieś ciekawe wymyślić. Narysowałam ją, aby przetestować tę fryzurkę z kucykami, którą znalazłam w necie i nowe oczy. Ma nieco za wąską szyję, ale narysowałam ją jakieś 2 miesiące temu. :/ Niepokolorowane, bo byłam leniem. xd
Do następnej notki :)
środa, 29 stycznia 2014
Meiko
Hej, Wam. Dziś wstawię swój kolejny rysunek.
Przedstawia Meiko. Chyba przy tym rysunku po raz pierwszy postanowiłam poeksperymentować z cieniowaniem. Wyszło nie najgorzej :D Tutaj również wzorowałam się na innej pracy. Niestety, wtedy jeszcze nie potrafiłam jakoś profesjonalnie tworzyć rysunków, bez wzorowania się na innych pracach, z postacią, którą chcę narysować (teraz też nie umiem xD). Ale chyba nie wygląda tragicznie (nie licząc tej krzywej linii brzucha x_x). No i tam w tle moje biurko :D
Podoba się Wam? :)
Przedstawia Meiko. Chyba przy tym rysunku po raz pierwszy postanowiłam poeksperymentować z cieniowaniem. Wyszło nie najgorzej :D Tutaj również wzorowałam się na innej pracy. Niestety, wtedy jeszcze nie potrafiłam jakoś profesjonalnie tworzyć rysunków, bez wzorowania się na innych pracach, z postacią, którą chcę narysować (teraz też nie umiem xD). Ale chyba nie wygląda tragicznie (nie licząc tej krzywej linii brzucha x_x). No i tam w tle moje biurko :D
Podoba się Wam? :)
wtorek, 28 stycznia 2014
Pikachu
Hejka, Wam. Zastanawiałam się trochę jaki tu obrazek wstawić, gdyż zdałam sobie sprawę, że na kompie mam je zapisanie nie po kolei. Ech... Więc wstawię Wam tutaj mojego Pikachu:
Te zdjęcie wyszło lepiej niż w poprzednim poście. Ale i tak zamieniłabym swój aparat na jakiś inny xD
Pewnie jak patrzycie na to zdjęcie, myślicie "Ale słodki *.*". Jeśli tak nie myślicie, to coś z Wami nie tak :D Ma parę swoich wad, których nie widać gołym okiem, ale nie będę Wam mówiła, bo jeszcze zaczniecie zwracać na to uwagę. Dla odmiany pokolorowałam go kredkami.
Podoba się Wam? :)
Te zdjęcie wyszło lepiej niż w poprzednim poście. Ale i tak zamieniłabym swój aparat na jakiś inny xD
Pewnie jak patrzycie na to zdjęcie, myślicie "Ale słodki *.*". Jeśli tak nie myślicie, to coś z Wami nie tak :D Ma parę swoich wad, których nie widać gołym okiem, ale nie będę Wam mówiła, bo jeszcze zaczniecie zwracać na to uwagę. Dla odmiany pokolorowałam go kredkami.
Podoba się Wam? :)
Ciąża Samanthy #1
Hejka! Oto moje pierwsze na tym blogu opowiadanie. Mam nadzieję, że się wam spodoba ;) Życzę miłego czytania.
Samantha, smukła i wysoka dziewczyna o jasnych blond włosach i ciemno zielonych oczach siedziała na kanapie w salonie jakby była w nią wrośnięta. Bała się tego spotkania. Ręce jej się trzęsły, a serce waliło jak szalone. Zrobiło jej się nie dobrze. Nie wiedziała czy to ze stresu czy z....
- Czego chcesz? Czemu chciałaś się spotkać? - jego zimny i niski głos dotarł do jej uszu. Podniosła głowę i spojrzała na niego z obrzydzeniem. Nie czuła już strachu tylko jedynie wstręt do niego. Mimo to nie dała rady wydusić ani jednego słowa.
- No czego chcesz?! - powtórzył gniewnie Eric.
Był on byłym chłopakiem Samanthy. Nieziemsko przystojny, marzenie każdej dziewczyny. Kruczoczarne włosy, błękitne jak fale oceanu oczy, szczupła sylwetka.
- Mamy problem - powiedziała ledwo słyszalnie Samantha.
- Co się znowu stało! - Eric nadal był wkurzony.
- Jestem....... w ciąży.
- Weź mnie nie denerwuj dobra?!
- To nie są jaja - krzyknęła rozwścieczona.
- No to w takim razie jesteś kretynką. Jak mogłaś do tego dopuścić?! Nie zabezpieczałaś się czy jak?? Ty w ogóle myślisz?!
- Przestań! Jak kiedyś mogłam z tobą chodzić?! Jesteś potworem.
- No trudno!! Ja w każdym razie nie zamierzam go wychowywać, a nawet się do niego przyznawać.
- Jesteś najgorszą rzeczą jaka mnie w życiu spotkała!
- I vice versa!
- Wiesz co?! Byłoby najlepiej gdybyś już sobie poszedł!
- Nie tak szybko kochana. Najpierw trzeba omówić kilka spraw. Po pierwsze: jaką mam gwarancje, że to moje dziecko? Po drugie: nie masz prawa mówić wszystkim, że jesteś w ciąży ze mną! I po trzecie: Nigdy nie proś mnie o pomoc przy nim!
- Nie martw się o to. Nigdy nie poproszę cię o pomoc nawet gdybym nie miała dachu nad głową. Nie powiem też nikomu, że jestem w ciąży z tobą bo się tego wstydzę - powiedziała to z pogardą . A jeśli chodzi o gwarancję, że to na pewno twoje dziecko, to nie mam żadnych wątpliwości, że to twoje dziecko bo nie jestem taką s*ką żeby cię zdradzać z innym w przeciwieństwie do ciebie.
- Jakoś ci nie wierzę.
- Trudno - powiedziała to z taką łatwością jakby chodziło o jakąś zabawkę czy baton. Ja wiem swoje. Ale jeśli mi nie wierzysz to możemy zrobić po narodzinach test na ojcostwo.
- O nie! Nie będę tyle czekał. Mam lepszy pomysł. Cóż nie jestem pewny czy to mój bachor, ale wolałbym się tego nigdy nie dowiedzieć, więc proponuję ci aborcję.
- Chyba oszalałeś!
- Nie.
- A niby skąd wezmę na to kasę hmm..?
- Wiesz jestem bogaty. Dam ci i po sprawie. Ale pamiętaj, że starzy nie mogą się o niczym dowiedzieć.
- Może i nie chcę tego dziecka, ale go nie zabiję! :O
- A co może jeszcze powiesz, że chcesz je wychować?!
- A żebyś wiedział!
- OMG! Dobra jak chcesz. Ja chciałem tylko pomóc. Ale jak nie to nie. Nara. I nie dzwoń do mnie więcej!!! - po tych słowach wstał, podszedł do drzwi, nałożył swoją niebieskoszarą bluzę, rzucił Samancie gniewne spojrzenie i wyszedł.
Samantha była rozczarowana. Liczyła, że Eric chodź trochę jej pomoże, ale się przeliczyła. Usiadła na kanapie i rozpłakała się.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Samantha liczyła, że to Eric się opamiętał i pobiegła w podskokach żeby otworzyć drzwi. Niestety nie był to Eric. W drzwiach stała jej matka, Daisy.
Była to szczupła, wysoka kobieta po czterdziestce. Jej brązowe włosy zawsze uczesane w kucyk były dzisiaj wyjątkowo rozpuszczone. Daisy rzadko je rozpuszczała ponieważ były bardzo długie i przeszkadzały jej w pracy.
Samantha stała jak zamurowana. Matka weszła do salonu. Od razu poznała po córce, że coś jest nie tak.
- Co się stało kochanie? - spytała przesadnie milusim tonem.
- Eeee...
- Sami co się dzieje?
- Yyy.....
Ciąża Samanthy # 1
Samantha, smukła i wysoka dziewczyna o jasnych blond włosach i ciemno zielonych oczach siedziała na kanapie w salonie jakby była w nią wrośnięta. Bała się tego spotkania. Ręce jej się trzęsły, a serce waliło jak szalone. Zrobiło jej się nie dobrze. Nie wiedziała czy to ze stresu czy z....
- Czego chcesz? Czemu chciałaś się spotkać? - jego zimny i niski głos dotarł do jej uszu. Podniosła głowę i spojrzała na niego z obrzydzeniem. Nie czuła już strachu tylko jedynie wstręt do niego. Mimo to nie dała rady wydusić ani jednego słowa.
- No czego chcesz?! - powtórzył gniewnie Eric.
Był on byłym chłopakiem Samanthy. Nieziemsko przystojny, marzenie każdej dziewczyny. Kruczoczarne włosy, błękitne jak fale oceanu oczy, szczupła sylwetka.
- Mamy problem - powiedziała ledwo słyszalnie Samantha.
- Co się znowu stało! - Eric nadal był wkurzony.
- Jestem....... w ciąży.
- Weź mnie nie denerwuj dobra?!
- To nie są jaja - krzyknęła rozwścieczona.
- No to w takim razie jesteś kretynką. Jak mogłaś do tego dopuścić?! Nie zabezpieczałaś się czy jak?? Ty w ogóle myślisz?!
- Przestań! Jak kiedyś mogłam z tobą chodzić?! Jesteś potworem.
- No trudno!! Ja w każdym razie nie zamierzam go wychowywać, a nawet się do niego przyznawać.
- Jesteś najgorszą rzeczą jaka mnie w życiu spotkała!
- I vice versa!
- Wiesz co?! Byłoby najlepiej gdybyś już sobie poszedł!
- Nie tak szybko kochana. Najpierw trzeba omówić kilka spraw. Po pierwsze: jaką mam gwarancje, że to moje dziecko? Po drugie: nie masz prawa mówić wszystkim, że jesteś w ciąży ze mną! I po trzecie: Nigdy nie proś mnie o pomoc przy nim!
- Nie martw się o to. Nigdy nie poproszę cię o pomoc nawet gdybym nie miała dachu nad głową. Nie powiem też nikomu, że jestem w ciąży z tobą bo się tego wstydzę - powiedziała to z pogardą . A jeśli chodzi o gwarancję, że to na pewno twoje dziecko, to nie mam żadnych wątpliwości, że to twoje dziecko bo nie jestem taką s*ką żeby cię zdradzać z innym w przeciwieństwie do ciebie.
- Jakoś ci nie wierzę.
- Trudno - powiedziała to z taką łatwością jakby chodziło o jakąś zabawkę czy baton. Ja wiem swoje. Ale jeśli mi nie wierzysz to możemy zrobić po narodzinach test na ojcostwo.
- O nie! Nie będę tyle czekał. Mam lepszy pomysł. Cóż nie jestem pewny czy to mój bachor, ale wolałbym się tego nigdy nie dowiedzieć, więc proponuję ci aborcję.
- Chyba oszalałeś!
- Nie.
- A niby skąd wezmę na to kasę hmm..?
- Wiesz jestem bogaty. Dam ci i po sprawie. Ale pamiętaj, że starzy nie mogą się o niczym dowiedzieć.
- Może i nie chcę tego dziecka, ale go nie zabiję! :O
- A co może jeszcze powiesz, że chcesz je wychować?!
- A żebyś wiedział!
- OMG! Dobra jak chcesz. Ja chciałem tylko pomóc. Ale jak nie to nie. Nara. I nie dzwoń do mnie więcej!!! - po tych słowach wstał, podszedł do drzwi, nałożył swoją niebieskoszarą bluzę, rzucił Samancie gniewne spojrzenie i wyszedł.
Samantha była rozczarowana. Liczyła, że Eric chodź trochę jej pomoże, ale się przeliczyła. Usiadła na kanapie i rozpłakała się.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Samantha liczyła, że to Eric się opamiętał i pobiegła w podskokach żeby otworzyć drzwi. Niestety nie był to Eric. W drzwiach stała jej matka, Daisy.
Była to szczupła, wysoka kobieta po czterdziestce. Jej brązowe włosy zawsze uczesane w kucyk były dzisiaj wyjątkowo rozpuszczone. Daisy rzadko je rozpuszczała ponieważ były bardzo długie i przeszkadzały jej w pracy.
Samantha stała jak zamurowana. Matka weszła do salonu. Od razu poznała po córce, że coś jest nie tak.
- Co się stało kochanie? - spytała przesadnie milusim tonem.
- Eeee...
- Sami co się dzieje?
- Yyy.....
KONIEC!!!
kolejna część już w niebawem :)
poniedziałek, 27 stycznia 2014
Hatsune Miku
Hej, blog przeszedł sporą metamorfozę. Poszło na to dużo moich nerwów, (blogger w kółko się wyłączał) ale było warto. Podoba się Wam? Mam nadzieję, ze tak :)
Nareszcie nadszedł dzień, w którym wstawię swoją pierwszą pracę. Będzie to rysunek. Ostrzegam, nie rysuję jeszcze profesjonalnie, więc nie oczekujcie jakichś cudów. No, to tyle :3
Praca jest dosyć stara. Narysowałam ją jeszcze przed nowym rokiem, gdzieś między listopadem, a grudniem.
Mam parę zrobionych rysunków, będę je wstawiała po kolei i oczywiście nie wszystkie na raz :)
Nareszcie nadszedł dzień, w którym wstawię swoją pierwszą pracę. Będzie to rysunek. Ostrzegam, nie rysuję jeszcze profesjonalnie, więc nie oczekujcie jakichś cudów. No, to tyle :3
Praca jest dosyć stara. Narysowałam ją jeszcze przed nowym rokiem, gdzieś między listopadem, a grudniem.
Mam parę zrobionych rysunków, będę je wstawiała po kolei i oczywiście nie wszystkie na raz :)
Zrobiony aparatem
Zrobiony skanerem
Dałam dwa zdjęcia dla porównania. Niestety, mój aparat nie należy do najlepszych :( Ale nie chodzi o jakość, tylko o rysunek.
Rysunek przedstawia Hatsune Miku. Był to jeden z pierwszych rysunków typu Anime&Manga jaki narysowałam ♥ Ma parę błędów, ale trudno. Jak na pierwszy taki rysunek wyszło całkiem, całkiem. Nie narysowałam tego sama, oczywiście. Wzorowałam się na jednym obrazku. Narysowany ołówkiem.
Podoba się Wam? :) Piszcie
niedziela, 26 stycznia 2014
Pierwszy post
Witajcie na tym blogu. Jestem Dominika i razem z Natalką będę wstawiała tutaj swoje prace. :) Może kojarzycie mnie z innych blogów, może nie. Jednak jeśli chcecie zobaczyć moje inne notki, wejdźcie w mój profil blogger.
Trochę o mnie:
Jak już wiecie, na imię mi Dominika, ale mówcie na mnie Doma. Lubię anime i mangi. Dzięki temu większość moich rysunków będzie inspirowana postaciami z mangi lub anime. Nie jestem jeszcze profesjonalna, ciągle się uczę, ale mam nadzieję, że moje prace Wam się spodobają. :) Lubię pisać opowiadania i krótkie powieści. Jeśli będę miała wenę, pojawią się tutaj również moje prace pisemne.
Dobra, już Was nie nudzę. :P
Nadal pracuję nad wyglądem bloga. Niedługo zmienię wygląd i dodam więcej opcji. Na razie jedyną rzeczą jest gadżet "Obserwatorzy". Jeśli macie konto google, zaobserwujcie, będziemy wdzięczne :D
To na tyle. Jakiś sensowny post pojawi się niedługo. Do zobaczenia :)
Trochę o mnie:
Jak już wiecie, na imię mi Dominika, ale mówcie na mnie Doma. Lubię anime i mangi. Dzięki temu większość moich rysunków będzie inspirowana postaciami z mangi lub anime. Nie jestem jeszcze profesjonalna, ciągle się uczę, ale mam nadzieję, że moje prace Wam się spodobają. :) Lubię pisać opowiadania i krótkie powieści. Jeśli będę miała wenę, pojawią się tutaj również moje prace pisemne.
Dobra, już Was nie nudzę. :P
Nadal pracuję nad wyglądem bloga. Niedługo zmienię wygląd i dodam więcej opcji. Na razie jedyną rzeczą jest gadżet "Obserwatorzy". Jeśli macie konto google, zaobserwujcie, będziemy wdzięczne :D
To na tyle. Jakiś sensowny post pojawi się niedługo. Do zobaczenia :)
sobota, 25 stycznia 2014
No hejj ;)
Siemka
Nazywam się Natka i razem z Domi będę prowadzić tego bloga. Na tej stronce będziemy wstawiać głównie opowiadania i nasze rysunki. Myślę, że blog spodoba się szczególnie osobom Otaku (lubiącym anime). Mam nadzieję, że nasz blog was zainspiruje i życzę Wam miłego czytania i oglądania.Wkrótce pojawi się więcej postów z naszymi rysunkami i opowiadaniami, ale na razie proszę Was byście uzbroili się w cierpliwość.
Natka :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)