czwartek, 29 maja 2014

Dziewczyna z Marzeniami #6

Hej,Wam. Tak nareszcie mogliście się doczekać kolejnej części. Powiem szczerze,że mam dziwne przeczucia. Sądzę,że połowa z Was nie czyta tego co ja tutaj piszę no,ale cóż takie jest moje założenie. Czy słuszne, nie wiem. Miejmy nadzieję,że nie. Nie przedłużając dłużej,chociaż ja to tak lubię,czytajcie :

"Dziewczyna z Marzeniami #6"
-To dla Twojego dobra,kochanie.-powiedziała Lily.
-Gdzie mnie przywiozłaś !? Jesteś chora czy jaka !? Nie,no ja nie wierzę !-krzyknęłam z gniewem.
-Przepraszam,ale ja chcę,żebyś nadal żyła. Teraz się nie ociągaj i chodź ze mną,a potem do domu. Proszę.-rzekła.
-Niech Ci będzie,ale to ma być ostatni raz kiedy zabierasz mnie gdzieś gdzie nie chce ! Tylko badania i dom !-odpowiedziałam.
Weszłam wraz z nią do szpitala dla chorych umysłowo. Jak ona mogła mi to zrobić !? Moja własna matka.
Jestem pewna,że za tym stał ten cały Dr.Hoffer. Ich obojga nienawidzę ! Są siebie warci. Nie ma co. No nic,zrobię te cholerne badania i do domu. Zapisałam się do kolejki. Bałam się spotkania z obcym człowiekiem. Nie wiedziała co począć.
A może jak coś źle zrobi to,zastosować Karate ? Nie wiem.
Wyszedł lekarz i powiedział :
-Britney Smith proszona na badania.
Idę,pomyślałam. Podpiął mnie do dziwnego urządzenia. Ciągle pikało i pikało i pikało i pikało ! Miałam tego dość. Wstałam
i kopnęłam ten złom ! Zrobiłam się po raz kolejny agresywna. Musieli mnie wiązać. Po wszystkich potrzebnych badaniach...
Wyszła prawda. W tamtym szpitalu mieli rację,jestem chora umysłowo. Najgroźniejsze stadium. Gdy wyszłam z sali :
-Moje marzenia wreszcie się spełniają ! Opuszczę ten świat !
Pielęgniarka mnie wzięła i zabrała na salę. Miałam na niej zostać do czasu wyleczenia. Co jest niemożliwe. Więc tak jakby zostałam tu uwięziona do końca życia...

Merci ♥
Przepraszam,że to tak wygląda. Ja to opowiadanie piszę bezpośrednio na laptopie. To tyle,buźki !
Paa kochani ;3


wtorek, 27 maja 2014

Anioł Piekieł cz. 6

Ohayo

Dziś dla odmiany, nie mój rysunek, lecz opowiadanie napisane dosłownie przed chwilą :D A tak konkretnie 6 część Anioła Piekieł. Część poprzednia TUTAJ .



 Spotkanie

            - O czym ty mówisz?!
Margaret zastanawiała się przez chwilę nad sensem swojej wypowiedzi. Wiedziała, że ojciec jej nie uwierzy. Andrzej uważa, że dziewczynka kłamie. Margaret czuła, że ojciec jest zdenerwowany. A jak się denerwował, bił ją. Patrzyła na niego, nie mogła się ruszyć. Jakby coś ją sparaliżowało. A jego złość narastała. Rozmowy o jego żonie były dla niego „tematem tabu”, lecz co Margaret mogła zrobić. Bała się, coraz bardziej. Z każdą sekundą jej chęć ucieczki do pokoju narastała.  W pewnym momencie ojciec podniósł dłoń.  Dla dziewczyny był to sygnał. Najszybciej jak mogła pobiegła do pokoju. Andrzej próbował ją zatrzymać, lecz jego córka była szybsza. Zamknęła drzwi na klucz i zaczęła myśleć o tym wszystkim. Ojciec, Ethan, matka… Nie, tego było za dużo. Przez chwilę myślała, że zwariowała, ale wyciągnęła telefon i kartkę z kieszeni. Wybrała numer i zadzwoniła. Jej serce waliło jak szalone, a ona sama była bliska płaczu.  Nagle sygnał ucichł i usłyszała znajomy głos w telefonie.
            - Halo?
            Przez chwilę bała się coś powiedzieć, ale było już za późno.
            - H-hej, tu Margaret.
            - O, cześć – powiedział chłopak. Powiedział to z wyraźnym entuzjazmem – Co u ciebie?
            - U mnie – „powiedzieć prawdę?” zastanawiała się dziewczyna. W końcu po to zadzwoniła. Jednak nie było to takie proste. Dzwonić do obcego ci człowieka i opowiadać mu o swoich problemach? Nie. – U mnie dobrze.
            - Na pewno? – dopytywał się chłopak. Od razu zauważył, że Margaret coś leży na sercu. – Może się spotkamy?
            - Nie, nie mam ochoty. – odpowiedziała dziewczyna. Jednak pomyślała chwilę, zanim się rozłączyła. W końcu można zaryzykować. – Nie! Czekaj! Spotkajmy się.
            - Dobra, czekam w parku. – odpowiedział Ethan, po czym się rozłączył.
            Margaret nie uwierzyła w to, co zrobiła.  Nie była zbytnio towarzyska. Nie umawiała się z nikim, a już na pewno, nie żeby gadać o swoich problemach w domu. A więc co teraz? Wycofać się? Nie, już za późno. Musiała iść.
            Zrzuciła z siebie okropny, galowy strój i założyła przewiewną tunikę, w sam raz na dzisiejszy ciepły dzień. Podeszła do drzwi i zajrzała przez dziurkę od klucza. Ujrzała ojca z puszką piwa, siedzącego na kanapie przed telewizorem. Piwo+wkurzony ojciec… Margaret postanowiła użyć innego wyjścia. Wyszła na balkon i skoczyła za barierkę. Chwilę później złapała się sznura, przywiązanego do metalowej bariery. Kurczowo trzymała się liny, dopóki jej palce stóp nie dotknęły ziemi. Robiła tak już od paru dobrych lat. Jej ojciec powoli pogłębiał się w nałogu alkoholowym. Innego wyjścia nie miała. Chyba, że siniaki i zadrapania można było nazwać „innym wyjściem”.
Kiedy stanęła na ziemi, poprawiła swoją bluzkę i poszła w kierunku miejskiego parku. Szła powoli, gdyż z jednej strony bała się spotkania z Ethanem, a z drugiej chciała się z nim spotkać. Mała mętlik w głowie. Jednak dalej szła przed siebie. Głos w jej głowie pchał ją do przodu, podczas kiedy jej skryta, introwertyczna podświadomość próbowała ją powstrzymać. Do parku został jej mały kawałek chodnika. Z oddali widziała chłopaka. Szła dalej, próbując nie patrzeć mu w oczy. Rozglądała się dookoła, nie zwracając na niego uwagi. Z każdym krokiem serce jej biło, co raz mocniej. Podniosła wzrok i spojrzała w jego oczy. Zatrzymała się i stanęła naprzeciwko niego.
- Hej – powiedział, z uśmiechem na twarzy Ethan.
- Hej – odpowiedziała mu Margaret.
Nastała chwila ciszy. Dziewczyna nie wiedziała, co powiedzieć. Czuła, że nie da rady nic z siebie wyksztusić. Zaczęła się zastanawiać, czy to był dobry pomysł tu przychodzić. W końcu nie ma nic ciekawego do powiedzenia. A o swoich problemach nie chciała mówić. Ale już wycofać się nie może. Tylko… co powiedzieć?
- Czy wszystko u ciebie w porządku? Jak rozmawialiśmy przez telefon trochę dziwnie się zachowywałaś.
Kurde! Musiał akurat o to spytać? Jak powie, że nic, zada jej pytanie, czemu chciała się spotkać. I co na to ma odpowiedzieć? Miała wątpliwości. Każde rozwiązanie było złe.
- T-tak… U mnie w porządku.
„Niech nie pyta, czemu chciałam się spotkać, niech nie pyta, niech nie pyta, niech nie pyta!”
Chłopak spojrzał na nią podejrzliwym wzrokiem. Tak jakby nie miał pewności, że mówi prawdę. Tak jakby się wahała. Zaprzestał zadawania jej pytań, gdyż zauważył, że ma już dość.
- Może… przejdziemy się na spacer?
Dziewczyna odetchnęła z ulgą. Ma czas na wymyślenie jakiejś wymówki.
- Okej… - odpowiedziała niepewnie.
„W każdej chwil może zadać mi jakieś nieprzyjemne pytanie. Ugh… po co w ogóle zgodziłam się na to spotkanie?!”
Szła z pochyloną głową i zmartwioną miną. Ethan spoglądał na nią ukradkiem, zastanawiając się, jak z nią rozmawiać. Podniósł wzrok na wcześniej bezchmurne niebo. Słońce, oświetlające twarze wszystkich ludzi cieszących się z wakacji, nagle znikło i skryło się za masą ciemno-szarych chmur. Wyglądało na to, że zaraz pojawi się deszcz.
- Zbiera się na burzę.
Dziewczyna wybudziła się ze swoich rozmyślań i spojrzała w górę. Lekko zmrużyła oczy, znów spuściła głowę w dół i odpowiedziała:
- Rzeczywiście…
Znowu nastała chwila ciszy. Z nieba zaczęły spadać pojedyncze krople deszczu. Było ich coraz więcej, i więcej. Ethan i Margaret ukryli się pod najbliższym, małym daszkiem. W pobliżu nie było już nikogo. Wszyscy zdążyli uciec do swoich domów.  Oprócz dziewczyny i chłopaka. Stali pod tym daszkiem parę minut w nieprzyjemnej ciszy. Napięcie narastało i narastało. Już nawet Margaret przeszkadzało to milczenie.
„Chmury płaczą jak moja dusza. Gdyby cierpienie można było wylać tak łatwo jak chmury krople deszczu.”
- Margaret… Widzę, że coś cię trapi.
Dziewczyna spojrzała na niego z zaskoczeniem i przerażeniem.
„Czuję się jakby siedział w mojej głowie. Czy on może mnie słyszeć? Nie, przecież takie rzeczy dzieją się tylko w filmach i książkach. Takie przemyślenia nie mają sensu. Przecież on oczekuje ode mnie jakiejś odpowiedzi. Co mu odpowiedzieć? Przecież nie powiem, że ojciec mnie bije, matka mnie zostawiła jak byłam mała i dziś zobaczyłam kogoś podobną do niej…”
Kiedy uświadomiła sobie to wszystko, coś zakuło ją w sercu, a oczy zrobiły się pełne łez. Szybko spuściła głowę, aby chłopak nie zobaczył, że płacze.
- Przepraszam… Chcę ci po prostu pomóc. Zawsze byłaś taka cicha. Miałem ukrytą nadzieję, że to dlatego, że byłaś nieśmiała, ale… klasa była wrogo do ciebie nastawiona. Te wyzwiska, obgadywanie… Zdałem sobie sprawę, że nie jesteś nieśmiała, tylko jesteś nieszczęśliwa.
Dziewczyna próbowała coś powiedzieć, ale bała się, że wydanie z siebie nawet najcichszego dźwięku, spowoduje wylew łez.
- Chciałem podejść do ciebie, zagadać, ale… bałem się. Nie wiem czemu, ale obchodziła mnie opinia tamtych idiotów z klasy. Zależało mi na ich zdaniu i pozycji w klasie. Zadawanie się z tobą, wykluczyłoby mnie z życia klasowego, stałbym się nikim.
Dziewczyna dalej patrzyła w ziemię. Już nie dała rady. Łzy spłynęły po jej policzkach. Zasłoniła twarz dłońmi.
- Żałuję, naprawdę. Gdybym coś zrobił, nie cierpiałabyś tak bardzo. Ale teraz już sobie to uświadomiłem.
Ethan podszedł bliżej do dziewczyny i czule ją uścisnął. Margaret podniosła głowę i najwyraźniej była zaskoczona. Nie spodziewała się, że obcy dla niej chłopak w jednej chwili może stać się najważniejszą osobą  w jej życiu. Zanim dziewczyna zdążyła go objąć, chłopak szepnął do jej ucha:
- Uświadomiłem sobie… że cię kocham.

Niespodziewany zwrot akcji. Jak ja to lubię :> Mam nadzieję, że wy też :D
To wszystko, jeśli chodzi o część 6. Pewnie nie za prędko zabiorę się za część 7, ale myślę, że nie przepadacie za długimi przerwami w czytaniu, więc postaram się jak najszybciej napisać kolejny rozdział. 

I jeszcze jedna sprawa. W ciągu tych najbliższych trzech tygodni mogę mało pisać. Jest to spowodowane testami, kartkówkami i wycieczką (*-*). Ja niedobra, cieszę się a Was zostawiam samych. :( + do tego na jakiś czas muszę sobie odpuścić korzystanie z komputera. :/

Dobra, za długi ten post. Kończę na tym. Do następnej notki.

Doma~

poniedziałek, 26 maja 2014

Niespodzianka+Konkurs

Hej,Wam. Chcę Wam to jakoś wynagrodzić c; Co ? Moją nie obecność oczywiście ;) Chcę Wam ogłosić konkurs,ale to za chwilkę. Tak wiem,rzadko piszę,ale Doma już mówiła,koniec roku = pełno sprawdzianów,kartkówek,poprawiania itp.
Stwierdziłam,że chyba jednak wrócę do nie regularnych postów. Więc spodziewajcie się ode mnie,że posty nie będę tak jak dotychczas w poniedziałki i piątki,ale w kiedy mi się zechce ;> 
Tak wiem,jestem trollem :D Trolluję biedne dzieci. <-- Żarcik >.>  Tyczy się to,że trolluję dzieci.

Na poprawę humoru,macie rysunek,a zaraz potem konkurs :

Tego już nie nazywałam <3 Czas na ogłoszenie konkursu.
Jest on związany w tym rysunkiem. Konkurs polega na :
- odgadnięciu co ten obrazek przedstawia,
- skąd go wzięłam,
- ile to rysowałam,

 Jak coś od razu mówię,jak będziecie mi mówić czas jaki to rysowałam,zrobię granicę ( pewną,więcej nie powiem ). Zbliżamy się do końca tego posta. Gdzie możesz się zgłosić :
3.E-mail- cola1010x@tlen.pl

Na e-mailu będę sprawdzać co 2 dni. Nagroda jest,ale nie powiem co to. Nie spamić mi na żadnym z tych portalii internetowych. 

Origato za przeczytanie <3 


sobota, 24 maja 2014

Nowy rysunek, parę informacji

Ohayo

Może najpierw zacznę od mojej najnowszej pracy, narysowanej dość niedawno. Oto ona:


Narysowałam swoją przyjaciółkę. Mnie osobiście się podoba, ale sami możecie to ocenić. Parę rzeczy jest niedorobionych, np. włosy. Dobrze je narysowałam, loki wyglądają tak jak powinny wyglądać, ale nie ma światła odbijającego się od nich. To mi się w tej pracy nie podoba.
Dobra, okej. Przyznaję się. TEN RYSUNEK BARDZO MI SIĘ PODOBA *=*
Nie ma to jak skromność.
(Brak podpisu, nie chciałam niszczyć pracy)

Ok, a teraz informacje. W związku z tym, że ostatnio natchnienie mnie opuściło, będę rzadziej pisać. To znaczy... nie spodziewajcie się ode mnie regularnych postów. + do tego piękna pogoda, poprawianie ocen, miliony biliony testów i kartkówek... Poukładanie sobie tego wszystkiego w czasie nie jest wcale takie proste jakby mogło się wydawać. To tyle. 

Doma~ której znudziło się wstawianie obrazka ze swoim podpisem. 




wtorek, 20 maja 2014

Rysunek na zamówienie: Perry

Ohayo

Przepraszam, że nie ma postów. Ociągam się z tym wszystkim, niedługo wakacje i tak naprawdę nic mi się nie chce. Przepraszam.

Wstawię dziś rysunek wykonany na zamówienie od... anonima?
Błagam podpisujcie się przy pisaniu mejla, bo inaczej będę rysowała rysunki tylko dla gali anonimów...

Dobra, przechodzę do rysunku:


Pięknie pokolorowane, pasek na kapeluszu tam gdzie trzeba, tak...
Przypomina Perry'ego, ale nie jest to jakiś fenomen. 
Komentujcie, jestem ciekawa waszej opinii.


Sayonara



niedziela, 18 maja 2014

Nowelka o czterech nimfach.

Moi drodzy, kochani, mili, ulubieni, najlepsi...!
Serdecznie przepraszam Was za moją długą nieobecność. Kłaniam się nisko tym wytrwałym i pokornie proszę o wybaczenie.
Pozwalam także na nasienie na mnie hańby, bowiem ta od dawna powinna już mnie śledzić ze złośliwym uśmiechem. I proszę tylko, by czytelnicy poinformowali innych, iż 'wznawiamy działalność', a bynajmniej ja zamierzam pracować w pocie czoła.
Chciałam Wam przekazać tylko tyle i zaprosić do lektury. Od początku mówię, że nimfy, o których tu mowa, żyły kiedyś w moim Lesie (jeśli ktoś nie wie, o co chodzi, ma wejść na mojego aska i zorientować się).
Z góry dziękuję za wszelaką dobroczynność,
Marcelina, czyli Pani Lasu.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
- Małgorzato, ty okropna żmijo! To wszystek przez Ciebie! Wydałaś nasz naród, a chyba wiesz, czym to grozi, czyż nie?!
- Ale to nie ja, Filomeno, wysłuchaj mnie, proszę... tylko kilka zdań chcę wymówić drżącym głosem - odparła nimfa, szlochając żałośnie.
- A więc cóż masz na usprawiedliwienie? - wtrąciła Perpetua, w której tonie kryła się okrutna litość, zmuszająca do strasznych zwierzeń. A i przypominam, że to nie horror, a nowelka - jest duże podobieństwo, lecz proszę to rozróżniać. Nawet obiecuję, że nie boli.
- Ja... ja wtedy, o-o-o tej go-odzinie by-yłam u księcia Bru-u-u-utusa... on... on może potwierdzić...
- Ten łajdak?! Jeszcze czego! Do takiego człowieka mam chodzić?! Grzesznika, obłudnika, niesprawiedliwca?! O, nie, nie, nie! Poradzę się kogo innego...
Nastała chwila przeraźliwej ciszy przesiąkniętej nerwowym oczekiwaniem. Najmłodsza, owa Małgorzata, pociła się strasznie. Do tego wszystkiego gorzkie łzy spływały po jej rozpalonych policzkach, co, niestety, nie pozwalało jej spokojnie prowadzić konwersacji z bezlitosnymi oskarżycielkami.
- Już wiem! One nigdy mnie nie zawiodły, a do  tego zawsze mówią prawdę! - poczęła się śmiać szatańsko najstarsza, czyli Filomena.
- Do kogo pójdziesz, do kogo? - spytała się zaciekawiona Amelia.
Małgorzata, trwająca w nadziei, że nie uda się do tych osobników lasu, o których myślała, trzęsła się przeraźliwie. Jej dusza, skropiona najgorszym strachem, powoli gniła. Tak jak złość piękności szkodzi, tak i taki rodzaj oczekiwania źle działa na dobre duszyczki, tlące się w delikatnych ciałkach dziewek.
- Do drzew! - tamta uśmiechnęła się szatańsko, wbijając wzrok w maleńką nimfę. Ta znowu zaczęła krzyczeć. 
Wiedziała bowiem, że to jej ostatnia chwila życia.

środa, 14 maja 2014

Pozytywnie nakręcona powracam,ale...

Cześć,witajcie,czołem,kluski z rosołem D: Tak troszkę oryginalnie c; Ja można zobaczyć po tytule powracam na bloga. Jak wiecie ja dosyć często piszę,a np. Nikola nie wiem kiedy ona coś napisała. No cóż,bywa. Sama się przyznam miałam teraz przerwę,prawie miesiąc. Za Was przepraszam. Nie mogłam dłużej tak wytrzymać ;) Mój grafik się nie zmienił będę pisać dwa razy w tygodniu ( poniedziałek i piątek)
Jest jedno "ale" ;c Przez ten wolny czas napisałam tylko 1 rozdział mej barwnej powieści. Mam dużo nauki,składanie papierów do gimbazy itp. Postaram się w weekend coś napisać,ale nic nie obiecuję. Jest jeden plus ostatnio narysowałam parę rysunków. Niektóre to szkice,pokolorowane,a jeszcze inne w  połowie zrobione,bo nie miałam już sił ;c Wstawię jeden z moich starych chyba sprzed kilku miesięcy. 
Od razu zapowiadam,że zrobię posta w głupimi rysunkami,które zrobiłam na lekcji niemieckiego ^^ Są tak brzydkie,że mam pewne obawy co do nich :x Nie przedłużając dłużej,proszę :
Według mnie jest on brzydki ! A nazwałam go : "Laid" Nie pytajcie czemu :x Jeżeli jest ktoś z Was mądry sam do tego dojdzie. 
Pewnie teraz macie pewne wątpliowści co ja robię na tym blogu ? Otóż to ja sama tego nie wiem. Jakoś tak wyszło,że go piszę z dziewczynami. Nie planowałam tego,ale polubiłam go ;) Mimo,że możecie mnie nie lubić,ja i tak Was KOFFAM <3

Merci♥

Wasza Klaudia.


niedziela, 11 maja 2014

Asurechiku Boru

Hej, cześć i czołem. Nieoficjalnie powracam, lecz nie będę często pisać notek. Niestety :(
Liczę na dziewczyny, które nie wiem dlaczego w ostatnim czasie praktycznie nic nie piszą :/
Spodziewajcie się ode mnie jednej notki w tygodniu. Więcej nie będę dała rady pisać.

To wszystko. Teraz przejdę do rysunku.


Nie wiem czemu, ale na zdjęciu wygląda grubiej niż w realu :( 
Chciałam, żeby wyglądała jak wojowniczka, ale przez tę niebieską bluzkę wygląda jakby grała w nogę. No trudno.
Inspirowałam się na jednej postaci z Naruto. A w szczególności włosami.

Dlaczego Asurechiku Boru? Jak już wygląda jakby grała w nogę, to jakieś imię jej w tym stylu wykombinowałam. Wpisałam w translatorze "wysportowana" i "piłka" XD I tak wyszło.

Tak, wiem, to trochę starsza praca. Więc czemu dopiero teraz ją wstawiam? Pisanie notki trochę trwa. I nie miałam czasu :(

Hah, mój podpis zniszczył całą pracę D:

Sayonara~

Ps. Jeszcze takie małe info. Ze względu na brak czasu, będę bardziej aktywna na dA. Link Wam podam, jak bardziej obeznam się z tą stronką, gdyż na chwilę obecną nie wiem nawet jak jakikolwiek obrazek tam stawić :x

sobota, 10 maja 2014

Yoh Asakura

Hejjka :D
Zapewne już większość z Was zapomniała, że kiedyś prowadziłam tego bloga. I nie dziwie się. Nie piszę tu bo nie mam weny, często zapominam i w ogóle. Wczoraj o 22;00 miałam wenę i narysowałam mojego ulubionego bohatera z anime, Yoh Asakurę z "Shaman king".
Zajął mi prawie 2 godziny, a i tak wyszedł tak sobie.







To jest Yoh w orginale:


A to w moim wykonaniu:










Papa do kiedyś tam ;* Ps. na żywo wygląda lepiej

poniedziałek, 5 maja 2014

Przepraszam

Przepraszam Was wszystkich za brak postów. Mam urwanie głowy i na razie nie mogę pisać. Wrócę za parę dni. Czekajcie i nadal odwiedzajcie bloga.

Doma~